Aktualna pozycja

WYPRAWA ZIMOWA NA MANASLU 2021/22

AKTUALIZACJA 9 LUTEGO 

Czas zakończyć działania na Manaslu. Za nami bardzo ciężki czas wyprawowy. 4 lutego w ciągu nocy mieliśmy największy opad śniegu. Akcja polegająca w dużej mierze na nieustannym odśnieżaniu Bazy trwała kilkadziesiąt godzin. W tym czasie każda chwila przerwy oznaczała pracę od nowa. Po dwudniowej poprawie pogody okazało się, że czekają nas kolejne opady śniegu. Z kolei w słoneczne dni działania powyżej Obozu I uniemożliwia jet stream, który zdaje się, na stałe zagościł w Himalajach. W związku z tym podjąłem decyzję o zakończeniu akcji.

AKTUALIZACJA 31 STYCZNIA

Dziś szybkie wyjście do C1. Na miejscu było już czterech Szerpów (Lama, Nurbu, Thinly i Gyalu), którzy w porywistym wietrze wykopywali nasz depozyt. Warunki bardzo ciężkie, silny wiatr, elektronika padała mi w przeciągu chwili. Ale udało się wydostać depozyt, zabezpieczyć go i wrócić bezpiecznie do Bazy. Z plusów, śnieg znakomicie zbity. Z innych plusów, w końcu poczułem na sobie prawdziwą zimę. PS. Dziś mija równo 7 tygodni od mojego wylotu z Polski. Już jest to moja najdłuższa wyprawa w życiu. Ale cierpliwości…

AKTUALIZACJA 29 STYCZNIA

Z powrotem w Bazie. Ostatnie 11 dni, ze względu na załamanie pogody spędziłem w Samagaun. Bezradnie patrzyłem na kolejne opady śniegu, które oznaczały jedno: dalsze komplikacja z akcją górską. Szlifowałem w tym czasie „sztukę czekania”. I dziś w końcu udało nam się wyjść do Bazy. Mam wrażenie, że straciłem całą aklimatyzację i zaczynam od zera, ale zimowe wyprawy już mnie przyzwyczaiły do cierpliwości. Najbliższe kilkadziesiąt godzin poświęcę na regenerację, bo jestem przeziębiony, będę obserwować górę i czekać na możliwość dalszej akcji.

AKTUALIZACJA 15 STYCZNIA 

W czwartek 13 stycznia wyszedłem odrobinę powyżej Bazy z ekipą Belgijską. Przetarliśmy ze Stefem szlak aż do wysokości 5300m wróciliśmy do Bazy. Dziś wyszliśmy już większą grupą. Torowanie powyżej 5300m było dość trudne, ale udało nam się wspólnie dotrzeć do wysokości 5500m. W tym miejscu uznałem, że warunki śnieżne są mało komfortowe, zrobiłem ujęcia dronem i wróciłem bezpiecznie do Bazy.

AKTUALIZACJA 12 STYCZNIA 

Wróciłem do Bazy po kilkudniowej przerwie. 6 stycznia nasze wysiłki przez kilkadziesiąt godzin koncentrowały się na odśnieżaniu i ochronie Bazy. 7 stycznia podjęliśmy decyzję o zejściu do Samagaun (3650m), żeby przeczekać największe załamanie pogodowe. 10 stycznia dostaliśmy informację o lawinie, która uszkodziła część namiotów w Bazie. Na szczęście nikomu z obsługi przebywającej na miejscu nic się nie stało. Odczekałem jeszcze na poprawę warunków i wróciłem do Bazy. Jest ona bezpieczna, lawina uszkodziła nieznacznie dwa namioty, a przez ostatnie 4 dni spadło ok.30cm śniegu. Liczę, że w ciągu najbliższych dni będę mógł wznowić akcję górską.

AKTUALIZACJA 5 STYCZNIA 

We wtorek 4 stycznia wyszedłem do Obozu I. Dotarłem tam szybko i sprawnie, więc postanowiłem iść wyżej. Zabrałem sprzęt na dwie noce (głównie namiot, śpiwór, gaz, kuchenkę, jedzenie, kamerę) i dołączyłem do trzech Szerpów (Pasang Nurbu, Pemba Tashi i Tenzinz Lama). Niestety droga powyżej C1 okazała się koszmarem: szczeliny, ale przede wszystkim niewyobrażalne ilości sypkiego śniegu. Po trzech godzinach walki ze strony chłopaków, zdobyliśmy 200 metrów wysokości (dotarliśmy na wys. 6000m) i musieliśmy zawrócić. Dziś obudziła nas gorsza pogoda i średnie prognozy na najbliższe dni, więc zeszliśmy do Bazy.

AKTUALIZACJA 3 STYCZNIA 

Dziś w końcu udało się przetrzeć szlak aż do Obozu I. Na miejsce jako pierwsza dotarła trzyosobowa ekipa Szerpów. Udało mi się znaleźć na miejscu zaraz po nich. Sama droga do C1 obfitowała w porywiste podmuchy wiatru ze śniegiem. Najważniejsze, że na miejscu udało się zlokalizować nasz depozyt z 26 grudnia. Pozytywnym aspektem jest też fakt, że z Bazy dotarłem tam w 3h20min, co świadczy o dobrej aklimatyzacji.

AKTUALIZACJA 30 GRUDNIA 

Od momentu powrotu z Obozu I, nasz aktywność górska ograniczyła się do walki z nieprawdopodobnym śniegiem. Ciężko oszacować ile mogło go spaść, ale z pewnością było to powyżej metra. Namioty i przejścia między nimi trzeba było odśnieżać kilka razy dziennie. Kluczowej nocy Szerpowie do późna walczyli z potężnym opadem, żeby utrzymać Bazę drożną. Najbliższe dni poświęcimy na ponowne przetarcie szlaku. Będzie to mozolna praca, miejscami śnieg zalega powyżej wysokości dorosłego człowieka. Jest też duże ogromne zagrożenie lawinowe. Liczymy jednak, że parę dni dobrej pogody pozwoli nam wrócić do akcji powyżej Obozu I.

AKTUALIZACJA 26 GRUDNIA

Za mną bardzo ciężka noc w C1 (5750m). Nad ranem okazało się, że obfity śnieg zupełnie zatarł ślad z i do Obozu I. Szerpowie, którzy doszli już do C2, nad ranem również wycofali się. W zadymce śnieżnej zdeponowaliśmy namioty i trochę sprzętu osobistego i zeszliśmy do Bazy. Czekamy teraz na poprawę pogody.

AKTUALIZACJA 25 GRUDNIA

Po dwóch dniach solidnej pracy polegającej w dużej mierze na wydeptywaniu szlaku w kierunku C1, dziś wyszedłem do Obozu I. Poszedłem z dość ciężkim plecakiem i sporym ładunkiem lin, ale na wysokość 5750 m dotarłem bez żadnych problemów w 4,5h. Popołudnie zeszło mi na kopaniu platformy pod namiot i gotowaniu. Do godziny 15:00 jest przyjemnie, ale potem robi się chłodno i wietrznie.

AKTUALIZACJA 22 GRUDNIA

O 13:00 czasu lokalnego (1:00pm) dotarłem do Bazy pod Manaslu (4850 m n.p.m.). Oznacza to początek rzeczywistej akcji górskiej i filmowej. Choć tej ostatniej już poświęciłem kilka ostatnich dni. Poświęciłem je też aktywnej aklimatyzacji.

Następnego dnia po wylądowaniu w Samagaun (wys. 3650 m n.p.m.), wyszedłem na 4020 metrów. 20 grudnia poszedłem już wyżej, na 4414 m, a pierwszego dnia zimy wybrałem się bez obciążenia, dość żwawym tempem do Bazy. Chciałem złapać wysokość i upewnić się, że dobrze się będę czuł po przeskoku 1200 metrów w pionie. Czuję się dobrze, pewnie najbliższe kilkadziesiąt godzin poświęcę na zorganizowanie się w Bazie, a potem czas w górę.

AKTUALIZACJA 18 GRUDNIA

Pobudka o świcie, szybkie śniadanie i dalej w drogę. Nieco ponad dwie godziny jazdy samochodem terenowym po wertepach i dotarliśmy na lądowisko. Helikopter zabrał nas aż do Samagaun (wys. 3600 m n.p.m.), także dziś nocleg z dość wysoką różnicą wysokości w stosunku do poprzedniej nocy. Najważniejsze, że zobaczyłem pierwszy raz Manaslu. Prezentuje się pięknie.

AKTUALIZACJA 17 GRUDNIA

O 09:00 czasu lokalnego wyjechaliśmy z Katmandu. Pierwszy etap podróży to 125 km busem i samochodem terenowym. Przejazd zajął nam osiem godzin. Około 17:00 dotarliśmy do Aarughat. To piękna miejscowość, w której miałem szczęście trafić na ceremonię, a właściwie imprezę, 25-lecia zaślubin lokalnej pary.

AKTUALIZACJA 16 GRUDNIA

Wieczorem 13 grudnia wyleciałem z lotniska Chopina w Warszawie. Następnego dnia późnym popołudniem zameldowałem się w stolicy Nepalu. Teraz czekają mnie dwa dni organizacyjne w Katmandu i ruszam w trekking. Jego długość i przebieg będą zależeć od warunków pogodowych, ale liczę, że pierwszego dnia zimy uda się rozpocząć akcję górską i filmową.